Polana

Było to pięknego słonecznego dnia, kiedy wybrałem się do lasu miejskiego, żeby poczytać trochę książkę. ;) Gdy czytałem dzieło, to przysiadła się do mnie pewna dziewoja, miała piękne długie włosy związane w kok. Były rude, miała piękne usta, ubrana była w jeansy i czarną bluzkę opinającej jej piersi. Paznokcie pomalowane na turkus. Zaczęliśmy rozmawiać aż nagle ją zacząłem całować, a ona wtedy zaczęła przejmować inicjatywę mówiąc mi sprośne rzeczy i że chce się ze mną kochać. Całując złapała mnie za spodnie, a jak wyczuła sztywność, od razu mi je rozdarła i zaczęła mi go ssać najpierw bardzo powoli, od kulek aż do góry, a potem coraz głębiej i głębiej... Potem, ja zdjąłem jej bluzkę i rzuciłem na ziemie. Miałem pod sobą stanik błękitny, który wrzucałem przed siebie i całowałem jej piękne jędrne piersi, których sutki rosły :D i ciągle się całowaliśmy. Następnie zniżyłem się do jej dołu i zrobiłem jej usta... Czysta rozkosz, a krzyczała tak, jakby była w niebie. Potem wyjąłem z plecaka kocyk i ułożyłem się na ziemi. Położyłem się i ona na mnie wskoczyła, rozpuściła swoje włosy i najpierw powoli w nią wszedłem, potem ona zaczęła mocniej, a ja dotykałem jej piersi i robiliśmy to najpierw powoli, potem coraz mocniej, że oboje byliśmy prawie jak w niebie i nie mogliśmy przestać. Następnie powtórzyliśmy to jeszcze raz zmieniając pozycję. Ona się ułożyła, a ja w nią wchodziłem zdecydowanie, prawie do końca, Następnie chciała zostać posiadana od tyłu, na stoją, to też robiliśmy prawie 40 minut, aż do utraty tchu. Nie moglem się potem powstrzymać, żeby ją wylizać na dole, całować jej usta i żeby ona mogła pobawić się moim sprzętem. Nie posiadałem się z radości co nas spotkało, a na końcu leżeliśmy na ziemi przykryci i całowaliśmy się długo i przytulając się próbowaliśmy odsapnąć. Później pożegnaliśmy się. Jak się pojawiła, tak zniknęła...